Co skłoniło Panią do podjęcia decyzji odchudzaniu?
– Zdrowie, które zaczęło mi już ostatnio trochę ,,szwankować”. Moje życie, zaczęło się troszeczkę toczyć wokół rodziny – mój syn za niedługo się żeni, więc chciałam też dobrze wyglądać.
Czy wcześniej podejmowała Pani próbę zrzucenia zbędnych kilogramów?
– Przez ostatnie 5 lat próbowałam przynajmniej porządnie 2 razy. Pierwszy raz próbowałam sama gotować sobie jedzenie, ale oczywiście nieregularność i brak uporządkowania w życiu spowodowało to, że się nie udało. Kolejna próba to pudełka z jedzeniem – było tu cudowne, jednak po pewnym czasie znudziłam się – wróciłam do normalnego gotowania i waga wróciła.
Kto lub co najbardziej motywowało Panią podczas całej kuracji?
– Tak naprawdę ja sama! Postanowiłam, że zrobię coś z tym dla swojego zdrowia i dla swojego małego dziecka, bo mam dużego syna, ale też mam 5 – cio letnią dziewczynkę.
Jak udało się Pani pogodzić nie tylko liczne obowiązki zawodowe, ale również dom, rodzinę z wykonywaniem zaleceń?
– Na pewno przygotowywanie posiłków, które trzeba było sobie przygotować wymagało dużo więcej logistyki w życiu. Po prostu przygotowywało się je wieczorem, a rano prosto do siatek i zabierało się.
Czy ciężko było wprowadzić/przyzwyczaić się do nowych, zdrowych nawyków żywieniowych?
– Bardzo ciężko. Ciężko, bo człowiek jest wygodny – lubi jeść szybko, tanio, dużo słodyczy. Jednak jak człowiek już się do tego przyzwyczai – warto!
Czy zdarzały się trudne momenty?
– Tak. Nie powiem, że nie było trudnych momentów – one się zdarzają. Takie jak imprezy rodzinne, urodziny. To są zawsze takie momenty, kiedy człowiek chce coś fajnego zjeść. Powiem szczerze, że nie do końca zawsze spełniałam wszystkie wymogi diety. Jeżeli były urodziny, zjadłam kawałek tortu, ale umiałam sobie powiedzieć – nie drugi, jeden wystarczy! W kolejnym dniu poukładałam znowu dietę – wszystko się wyprostowało.
Czy cotygodniowe wizyty pomagały w przestrzeganiu diety?
– Z pewnością tak. Cotygodniowa wizyta mobilizowała, żeby przestrzegać dietę. To, że przyjdę i stanę na wagę to też mobilizuje przed tym, żeby tę dietę utrzymywać.
Jakie potrawy/diety zaproponowane przez Panią dietetyk smakowały Pani najbardziej?
– Każda z tych potraw można powiedzieć, że jest fajna. Są one dobierane pod konkretną osobę. Najbardziej lubię kurę, mięso wołowe, a mniej ryby – dieta była tak dobrana, aby mi odpowiadała.
Jak wśród znajomych i rodziny przyjął się Pani nowy wizerunek?
– Dietę zaczęłam w listopadzie, więc to był okres zimowy. Później był grudzień, styczeń, luty, więc to były miesiące, gdzie nosiłam obszerne ubrania. Dopiero kiedy przyszła wiosna i zmieniłam moje duże spodnie na mniejszy rozmiar, a nawet o dwa, ktoś mi powiedział ,,O! Jola jak Ty się zmieniłaś!”
Co zmieniły w Pani życiu utracone kilogramy?
– Dużo! Nawet bardzo dużo! Tracąc kilogramy w końcu ubrałam te rzeczy, które odkładałam z szafy i nigdy ich nie planowałam wyrzucić tylko właśnie chciałam je ubrać! Teraz ubieram te rzeczy, które są moimi ulubionymi. Jeżeli chodzi o sport jestem bardziej ruchliwa – lepiej się czuję. Mam więcej energii.
Co powiedziałaby Pani osobom, którym ciężko się zmotywować do rozpoczęcia kuracji odchudzającej, ale chciałyby zmienić swoje życie jak Pani?
– Spójrz! Mi się udało – Tobie się też uda! Najważniejsze jest to aby iść i spróbować. Ja moją decyzję o diecie podjęłam tak naprawdę w kilka godzin i myślę że to była najlepsza decyzja, którą mogłam podjąć.
Zaprezentowane na naszej stronie rezultaty redukcji wagi to wyniki indywidualne poszczególnych osób. Osiągnięcie takich samych wyników przez innych nie jest gwarantowane.